Koniec bajki

Dla większej przyjemności czytania

W dzień imprezy przyjechaliśmy z Gabrielem do Grześka i Kamila pomóc w przygotowaniach do wieczoru. Na miejscu była już Marlena z Leo. Torby wyładowane prowiantem, ubraniami i alkoholem. Szykowaliśmy się na bardzo długi weekend.

W kuchni zrzucamy rzeczy, Gabriel zanosi torbę z ubraniami do pokoju w którym mamy spać a ja wyciągam przygotowane przez mnie smakołyki na wieczór - sałatka, oraz zapiekanka za którą przepadają moje geje.
Z salonu wpada Grzesiek, a za nim Kamil w rękach trzyma wypełnione wodą wiadro.
- Noo to teraz cię mam!
- Eeee cześć? - stoję oszołomiona przy otwartej lodówce - A wy co?
- A nic przygotowujemy basen na wieczór i wsadziłem Kamilowi węża ogrodowego za koszulkę.
- A ja w nagrodę wyleję na niego zawartość tego wiadra - Kami wyszczerzył się mściwie
- Musicie to robić w kuchni?
- Hem no fakt nie koniecznie - Grzesiek podrapał po głowie z zakłopotaniem - A gdzie twój książe z bajki?
- Na górze rozpakowuje nas, a Marlena z Leo? Widziałam ich samochód.
- Poszli do sklepu po chipsy i alko.

Pół godziny później siedzimy wszyscy zadowoleni na werandzie w basenie woda powoli się nagrzewa, a w salonie zrobiliśmy miejsce do tańczenia, a na stole pod ścianą ustawiliśmy przekąski i alkohol. Rozmowa kręci się w najlepsze, Gabriel opowiedział naszą przygodę sprzed kilku dni, a ja starałam się nie zwracać uwagi na złe spojrzenie Grześka. Marlena zresztą też wydaje mi się nie zadowolona.
- Kurwa mać Nadia kiedy zamkniesz tą sprawę - Grzesiek walnął dłonią w stolik przy którym siedzimy.
- Jaką sprawę? - Gabriel od razu podchwycił wątek, cholera teraz już od tego nie ucieknę.
- Sama ci powie, a Ty się nie bój Gab jest swój i zrozumie.
- Dobrze, dajcie mi spokój i drinka najpierw - ręce mi się trzęsą i doskonale zdaje sobie sprawę , że jestem blada ze strachu.

          Po chwili przynoszą mi drinka który wypijam duszkiem, biorę głęboki oddech.
- Zostawcie nas samych - proszę jeszcze, gdy znikają w domu patrzę na Gabriela i szukam odpowiednich słów.
- No maleńka słucham.
- Gabriel, to nie jest takie proste - głos mi drży - Mam pewną tajemnicę.
- Tego, to się już domyśliłem dawno.
- Chodzi o mnie ten zabieg, no właściwie całe moje życie - mówię coraz ciszej
- Nadia do rzeczy.
- Gabriel ja byłam chłopakiem - i cisza. wręcz boli od ciszy która zapadła patrzę się na niego i widzę jego
zaskoczenie i niedowierzanie.
- Pieprzysz...
- Zdjęcie w portfelu, to ja sprzed korekty płci
- Mówiłaś, że to twój brat!
- Jestem jedynaczką - wiem już, że to nie skończy się dobrze - Proszę wysłuchaj mnie
- Nie do cholery, teraz nie! Muszę ochłonąć, przemyśleć - wstaje i idzie w kierunku drzwi wyjsciowych.
- Gabriel proszę - biegnę za nim, a moi przyjaciele patrzą ponuro na tą scenę. Bez słowa zamyka mi furtkę przed nosem. Stoję w miejscu i nie wiem co dalej... Ktoś mnie obejmuje, a ja wybucham płaczem... Wiedziałam, że tak to się skończy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz