Skutki uboczne

Siedzę na dworcu i czekam na najbliższy pociąg skm w głowie mam mętlik. Dosłownie nie wiem co mam o tym  wszystkim myśleć, to mnie przerasta. Siadam na ławce i chowam twarz w rękach, najchętniej bym w coś przywalił z całej siły. W kieszeni zaczyna mi brzęczeć komórka wyciągam ją - Nadia. Odrzucam połączenie, ale nie mija  wiele czasu i dzwoni Kamil. Też odrzucam i wyłączam telefon.

W domu, w końcu. Moje cztery ściany, zaraz po wejściu z lodówki wyciągam piwo i siadam na łóżku. Jestem w kompletnym rozbiciu, a tak na dobrą sprawę to nie wiem dla czego. No ok była chłopakiem, ale ja jestem bi przecież. Już nie mówiąc o takich szczegółach, że raczej żaden chłopak tak nie wygląda. Chyba fakt, że to ukrywała przed mną tak długo. Kurwa mać przecież właściwie z żadnej strony, to mi nie przeszkadza.

Ktoś puka do drzwi, chociaż puka to trochę za mało powiedziane. Wstaje i otwieram za drzwiami Leo z Kamilem.
- Kurwa mać ubieraj się - nie widziałem jeszcze tak zdenerwowanego kuzyna
- Co się stało?
- Nadia jest w szpitalu, kurwa ubieraj się i jedziemy - piwo wypada mi z ręki łapie za buty i zamykam mieszkanie. Zbiegam po schodach, a za mną chłopcy szybko do samochodu.

Jedziemy na tyle szybo na ile tylko pozwalają przepisy.
- Co się stało?
- Impreza odbyła się normalnie - Kamil zaczął opowiadać - Nadia większość czasu siedziała przy stoliku i piła, jeszcze nigdy nie widziałem jej w takim stanie.
- No i?
- Zniknęła i zaczęliśmy jej szukać...
- Kurwa przejdź do rzeczy Kamil!
- Leżała w waszej sypialni wtulona w twoją bluzę próbowała się pociąć.
Zrobiło mi się słabo. Otwieram okno i czuje jak żołądek podchodzi mi do gardła staram się złapać powietrze, ale nie najlepiej mi to wychodzi. Osuwam się w nieświadomość.

- Gabriel, Gabriel ocknij się - dociera do mnie głos Kamila - Nosz jak się nie ocknie, to mu przywalę.
- Nie musisz już jestem przytomny.
Wysiadamy z samochodu i idziemy do recepcji siedzi tam Marlena z Grześkiem.
- Co z nią? - pytam na wejściu
- Jest w porządku, nie ma już zagrożenia.
- Można ją odwiedzić?
- Póki co starają się skontaktować z jej rodziną - Grzesiek smętnie zwiesił głowę - A póki co musimy czekać.
Siadam obok nich i wpatruje zegar. Kurwa mać przez głupią kłótnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz