Koszmar

Biegnę, a makijaż spływa mi po twarzy razem z łzami. Wielu rzeczy bym się spodziewała po tym wieczorze, ale to przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Ma chłopaka, a do tego umawia się ze mną na kolację. Tego wszystkiego za wiele, dzwonię do Marleny i proszę o przyjęcie mnie na noc. Słysząc w jakim jestem stanie zgadza się bez namysłu.
Łapie taksówkę i podjeżdżam do siebie, pakuje do torby kilka rzeczy i wracam do czekającego na mnie kierowcy.

Wysiadam i płacę mówiąc, że reszty nie trzeba. Przy furtce stoi już Marlena, widzę niepokój jaki maluje się na jej twarzy. Rzucam torbę z ubraniami na bok i wtulam się w nią starając się zdławić płacz. Poklepuje mnie uspokajająco po plecach, prowadzi mnie do mojej starej sypialni. W środku właściwie nic się nie zmieniło od mojej wyprowadzki. Stare kosmetyki, książki i płyty, a na łóżku moja pościel. Tylko nie ma lustra.
- Poczekaj przyniosę Ci mleczko, bo wyglądasz koszmarnie z tym rozmytym makijażem - wychodzi z pokoju, a ja zostaje sama. Siadam ciężko na łóżku, a po chwili wraca Marlena z mleczkiem, wacikami i niewielkim lusterkiem. Powoli  zmywam z siebie resztki tego wieczoru, uspokajając się tą rytualną czynnością.
- No więc co się stało?
- Byłam u niego na kolacji, wszedł chłopak i powiedział do niego per robaczku - znowu zanoszę się szlochem - To nie może być przypadek, bo widziałam jak rozmawiali ze sobą w galerii handlowej!
- Spokojnie - obejmuje mnie, a ja znowu chowam twarz w jej ramieniu - Zobaczysz, że wszystko się wyjaśni.
- Wyjaśni nie wyjaśni Grzesiek powiedział mi, że to Gabriel jest kuzynem Kamila.
- Hym to może porozmawiaj z Kamilem?
- W tej chwili nie chce z nikim rozmawiać - słowa ledwo przedzierają mi się przez gardło - Nie obchodzi mnie!
- Ależ obchodzi i to tak bardzo, że nie możesz się uspokoić - wstaje od mnie i otwiera szafkę, rzuca
mi ręcznik - Idź pod prysznic może się nieco uspokoisz, a ja zadzwonię do chłopaków i wszystko im opowiem.

Ciepła woda i aromat żelu pod prysznic wycisza mnie. Zamykam oczy i sunę nieśpiesznie gąbką po skórze, z  całą stanowczością tego potrzebowałam. Trącam kciukami sutki i mrużę oczy zadowolona, może nie mam idealnych  piersi, ale dla mnie są najpiękniejsze na świecie. Zakręcam wodę i owijam się w ręcznik, wychodząc od razu natykam się na Marl.
- I co dzwoniłaś?
- Yhmmm, Gabriel zresztą też już do nich dzwonił i prosił byś dała mu szansę wszystko wyjaśnić.
Krzywię się, ale serce i tak nie słucha umysłu i przyśpiesza rytm bicia. Jednak muszę być stanowcza, jakby nie patrzeć okłamał mnie.
- Nie widzę sensu, ten facet miał klucz do jego mieszkania - staram się być spokojna, ale jakoś marnie mi idzie, bo słyszę w moim głosie emocje kipiące we mnie - Póki co chcę tylko zasnąć i zapomnieć.
- No cóż jak uważasz - całuje mnie w policzek - Śpij spokojnie siostrzyczko.

Leżę i myśle. Setki, tysiące, a może nawet miliony myśli na sekundę przepływa przez mój umysł. Czuje się kompletnie zagubiona w tym wszystkim. Moje życie emocjonalne nagle stało się takie skomplikowane, zupełnie nie rozumiem zasad gry w którą się wpakowałam. Co mam zrobić? Zadaje sobie głupie pytanie, bo doskonale wiem czego chce.
A chcę jego. Powoli osówam się w sen.

Znowu mnie gonią, spódniczka nie bardzo ułatwia ucieczkę na szczęście tym razem mam płaskie buty. Ale i tak mnie dopadają,jest ich pięciu. Wszyscy ze starszych roków, nie powinnam była ufać Mateuszowi i zdradzać swojej tajemnicy.
- Zaraz Cię wyleczymy - zanim pierwszy cios na mnie spada, budzę się z krzykiem. Sięgam po swojego misia, co za szczęście, że zabrałam go ze sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz