Zaskoczenie

Dla większej przyjemności czytania

Głośna muzyka docierała do nas nawet na ulicę z dworca podjechaliśmy taryfą bo wieczór był
wyjątkowo chłodny. Dom Kamila i Grześka był już cały oświetlony, a na podjeździe stał samochód Leo i
Marleny. Ucieszył mnie ten widok, bo od dawna nie widziałam Lenki. Furtka była otwarta, więc bez zbędnego zwlekania weszliśmy na posesje. W oknie salonu mignęła mi sylwetka Kamila.

W przedpokoju zrzuciliśmy z siebie nadmiar ubrań i oczywiście z dzikim piskiem rzuciła się na mnie
Marlena w ramach przywitania. Gdy w końcu mnie obcałowała i wytuliła jej uwaga skupiła się na Wiktorii,
którą porwała do kuchni by przygotowywać wraz z nią jakieś nowe niesamowite danie. Ja w tym czasie poszłam do salonu by przywitać się z chłopakami.
- Kamiś, Grzesiek, Leo jak dobrze was widzieć - obdarzyłam całą trójkę promiennym uśmiechem i przejęłam od Gabriela szklankę z moim ulubionym żurawinowym piwem.
- Hej mała - Kamil mnie przytulił i puścił do reszty grona by mogli zrobić to samo - Marlena ci nie
płakała? - zadał cicho pytanie Leo gdy się ze mną witał.
- Eee nie? - dawno mnie tak nic nie zaskoczyło - A powinna?
- Mamy ostatnio... hmm ciche dni, że tak powiem.
- Rozumiem - daje mu całusa na pocieszenie - Ale Marlena nic mi nie opowiadała o tym.
- No to chyba nie jest tak źle - wyraźnie się ucieszył - A między wami jak?
- Gabriel wszystko opowie, ja idę pomóc dziewczyną.

W kuchni Marlena wraz z Wiktorią królowały i widocznie się polubiły, usiadłam więc na krześle przy
stole i przez chwilę przysłuchiwałam ich kuchennym przekomarzaniom. Od czasu do czasu popijając z szklanki piwa i podkradając jakiś smakołyk.
- Marl - wtrąciłam się - Coś jest nie tak między tobą, a Leo?
- To niezupełnie tak - usiadła na przeciw mnie - Po prostu... no trochę zrobiło się nudno.
- W jakim sensie nudno?
- Potrzebuje czegoś nowego, a Leo - westchnęła - Sama wiesz jaki on jest.
- No niby tak.
- Ty masz za to - zaczęła robić aluzję do dnia jak rozpakowywałyśmy rzeczy Gabriela.
- Ej, dobra już ja wiem co ja mam - rumieńca mi się nie udało ukryć
- A wy długo się znacie - Wiktoria zapytała znad zlewu w którym właśnie myła dłonie
- Właściwie, to prawie całe życie - odpowiadam i wybuchamy śmiechem. W drzwiach pojawia się Kamil na
chwilę.
- Goście się schodzą dziewczyny!

Ustawianie stołu i szafek tak by w salonie było miejsce potańczyć przenoszenie jedzenia i napojów,
oraz witanie z wszystkimi przybyłymi osobami. W sumie czuje się nieco zaskoczona, że tak dobrze zaczynam się czuć wśród ludzi, gdy zazwyczaj raczej przerażał mnie tłum. Muzyka, światło i hałas nie trzeba było
wiele czasu by z moją odpornością na alkohol świat zaczął mi wirować, a żołądek nieprzyjemnie podchodzić do gardła. Powoli ruszyłam do łazienki do której weszłam lekko zataczającym się krokiem i ulżyłam swojemu żołądkowi, na sali znalazłam Gabriela i powiadomiłam go, że idę do naszego pokoju. W półmroku panującym na piętrze dotarł do mnie stłumiony chichot i szepty. Włączyłam światło i moim oczą ukazała się złączona w pocałunku para.
- Wiktoria? Marl? - dla mnie to było nieco za dużo, świat mi zawirował i osunęłam się powoli na podłogę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz