Syndrom dna poprzedniego

Otwieram oczy i widzę nie znany mi sufit, nieznośny ból głowy i niejasne wspomnienie ubiegłego wieczoru. Muzyka, alkohol i ludzie, to jednak dla mnie jeszcze za dużo. Powoli wstaje i siadam na kanapie, a na podłogę osuwa się koc którym zostałam przykryta.
Sukienka leży obok na krześle złożona w kostkę, zakładam ją czując mdłości. Drzwi się uchylają i widzę Grześka ze swoim nieodłącznym uśmiechem.
- Księżniczka już się obudziła?
- Obudziła, ale czuje się tragicznie - odpowiadam słabym głosem - Nie piłam od dawna
- Heh wiem o tym mała, razem z Kamilem przeniosłem Cię tutaj - nie wiem jak on to robi, ale uśmiechnął się szerzej - Serio podziwiam Cię, suwak na plecach i sama ją zakładasz
- Kwestia wprawy, tak jak z chodzeniem na szpilkach.

Przechodzimy do kuchni, gdzie na zapach jajecznicy mój żołądek wykonuje podwójne salto. Siadam przy stole i odsuwam talerz jak najdalej od siebie, za to szklankę z sokiem pomarańczowym wypiłam duszkiem. Kamil krząta się po kuchni i mimo złego samopoczucia uśmiecham się jak Grześ całuje go w policzek.
- Widzę, że dobrze wam razem to już ponad rok? - pytanie i ich wzrok pada na mnie - To dzięki tobie mała - odpowiedź Kamila wcale mnie nie zaskakuje, to
ja sprawiłam, że się poznali. Ich miłość kwitła razem ze mną.
- A ty jak się czujesz? Chyba trochę przesadziłaś, jak by nie patrzeć minęło ledwie pół roku od zabiegu. - Wiedziałam, że w końcu temat zostanie poruszony
- Fakt nie powinnam tyle pić - uśmiech i ucieczka wzrokiem w bok, nie chce sobie przypominać okresu za granicą. - Ale nie chcę mówić o tym.
- Nie dziwie się księżniczko - Grzesiek objął mnie - Na twoim miejscu też pewnie nie chciałbym mieć takich wspomnień. A teraz zjedz śniadanie.
Przysuwa mi talerz, a ja zmuszam się do jedzenia.
Nie śpieszy mi się do mieszkania po śniadaniu, więc siedzimy na werandzie popijając sok. Wspominamy wczorajszy wieczór, trudno mi ukryć wstyd moją utratą przytomności, więc uciekam w inny temat.
- Jak ma na imię ten chłopak z długimi włosami? - obaj spoglądają na mnie zdziwieni - Ten co mnie przyprowadził z werandy.
Chłopcy odrywają zaskoczone spojrzenia od mnie i spoglądają na siebie - Mała chodzi ci o Gabriela?
- Nie mów do mnie mała Kamil, jestem wyższa od Ciebie! - doskonale wie, że nie znoszę głupich uwag na temat mojego wzrostu - Gdybym wiedziała, czy mi chodzi
o niego, to bym nie pytała.
- Spokojnie księżniczko, czyżby Gabriel wpadł Ci w oko? - Grzesiek nie odrywa teraz od mnie oczu - Przecież wolisz dziewczyny.
- Sama nie wiem, z tym moim byciem les od dawna jest coś nie tak - nie bardzo mam gdzie uciekać wzrokiem, chociaż z drugiej strony oni nie licząc Marleny i
mojej rodziny wiedzą wszystko - Jeszcze przed wyjazdem poczułam, że pociągają mnie mężczyźni.
Ich zaskoczenia nie da się wyrazić słowami, ja zatwardziała les przyznaje się, że wolę facetów. Zaburzyłam im po raz kolejny światopogląd.
- I rozumiem, że Gabryś Ci się spodobał? - Kamil pierwszy odzyskał głos
- Hymmm sama nie wiem, ale jego spojrzenie mnie elektryzuje. To coś zupełnie nowego dla mnie...

Rozmowa toczy się dalej, pytania bez odpowiedzi i próby zrozumienia co wpłynęło na zmianę moich upodobań i przede wszystkim postanowienie, że chłopcy mnie zeswatają z Gabrielem. Jednak czas jest nie ubłagalny i muszę wracać do siebie, Grzesiek zamówił dla mnie taryfę i po niedługim czasie jadę już do swojego małego mieszkania na Mokotowie. Powrót do kraju nie był dla mnie łatwy, musiałam pozrywać wiele kontaktów. Nawet rodzina nie wie, że znowu jestem w Polsce i mam nadzieję, że nie dowiedzą się o tym za szybko. Nie chcę wracać do problemów jakie zaczęły się 3 lata temu. W końcu dojeżdżam na swoje osiedle, kac minął mi już dawno, a wspomnienie dotyku Gabriela wywołuje w moim podbrzuszu dziwny gorąc.
Wchodzę do mieszkania i rzucam torebkę na fotel, w łazience napuszczam wodę do wanny. Siadam przed swoim lustrem i nieśpiesznie zmywam makijaż, lustro to ma dla mnie bardzo dużą wartość, uzbierałam na nie będąc jeszcze w liceum. Można powiedzieć, że było to okno przez które poznawałam prawdziwą siebie. Wstaje i rozbieram się w drodze do łazienki zsuwam figi zostawiając je niedbale w przedpokoju. Wchodzę do wanny i napawam się aromatyczną pianą. Powoli zmywam z siebie trudy dnia i poprzedniego wieczoru, ale gdy docieram do najbardziej intymnej strefy mojego ciała przed oczami wyobraźni staje mi twarz Gabriela. Gąbka sama wymyka się z dłoni, a ja z zamkniętymi oczami powoli poddaje się dawanej sobie przyjemności marząc, że to jego dłoń rozpala moją kobiecość. Nie potrzebuje wiele czasu i osuwam się głębiej w ciepłą wodę, gdy moje ciało przeszywa spazm rozkoszy.

Wieczór, laptop, a wokół niego świeczki. Lubię ogień jest w nim coś magicznego, obok mnie przy stoliku butelka czerwonego półwytrawnego wina. Kolejna rzecz do której mam słabość i na którą od czasu do czasu sobie pozwalam. Przeglądam portale społecznościowe, czytam głupoty na portalach plotkarskich,
aż tą rutynę przerywa dźwięk przychodzącej wiadomości e-mail. Otwieram ją nieśpiesznie i czytam.

Witaj
Poznaliśmy się wczoraj wieczorem na Twoich urodzinach u Grześka Jankiewicza. Chłopcy odbyli ze mną długą rozmowę, więc nie będę owijał w bawełnę.
Też zwróciłem na Ciebie uwagę i jeśli chcesz możemy spotkać się na kawę, poznać bliżej. Czekam na Twoją odpowiedź.
Pozdrawiam
Gabriel

Pociągam solidny łyk z butelki. Co te geje sobie myślą? Rozumiem, że mają zamiar mnie swatać, ale nie przypuszczałam że tak szybko!


Przecież ja się boję mężczyzn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz