Znalezisko

Obudził mnie zapach kawy, założyłam szlafrok i weszłam do kuchni. Gabriel krzątał się po niej popijając z j swojego ulubionego kubka kawę.
- Dzień dobry - jego uśmiech będzie mi teraz towarzyszyć każdego dnia
- Jak spałeś kochanie?
- Znakomicie, bo przy tobie - pocałował mnie w czoło - Zaparzyć ci kawy?
- Poproszę - usiadłam przy stoliku - Zaraz wychodzisz?
- Tak kiciu, a ty?
- Dzisiaj mam wolne - machinalnie zaczęłam się bawić łyżeczką w cukierniczce - Około dwunastej spotykam się z Marleną.
- O to super - podaje mi kubek z kawą i zaczynam powoli ją mieszać - Baw się dobrze, ja już lecę.

Czas mija mi powoli, po porannym prysznicu i śniadaniu zabrałam się do układania książek Gabriela mój regalik w końcu się zapełnia do końca. Przy okazji poznaje jego upodobania literackie, obok fantastyki znajduję książki historyczne i poezję. Kilka tomów dotyczących informatyki i zeszyty z notatkami z czasów studenckich. Układanie przerywa mi dzwonek do drzwi, przez judasza ukazuje mi się uśmiechnięta Marlena.
- Hej! Jak weszłaś do bloku? - jak zawsze tulimy się na przywitanie
- Weszłam z dozorcą, jak zawsze mi się poszczęściło.
- Idź do pokoju, zrobię coś do picia.
- Poproszę herbatę jeśli możesz.

- Widzę, że przeprowadzka zakończona? - przejechała wzrokiem po pokoju wypełnionym pootwieranymi pudłami i torbami.
- Jak widzisz, właśnie rozpakowywałam książki.
- Może pomóc ci trochę? Prawie jak wtedy gdy się do mnie przeprowadziłaś - uśmiecham się do wspomnienia
- I znowu będziemy się biły poduszkami?
- Hah czemu nie?
Odstawiłyśmy kubki i wzięłyśmy do pracy. Przekomarzając się i przepychając się między kartonami czas uciekał nam szybko. Po dwóch godzinach zamówiłyśmy obiad w pobliskim chińczyku i usiadłyśmy czekając na niego.
- Przenieśmy może ten wielki karton, na jedzenie i tak jeszcze poczekamy.
- W sumie masz rację Marl.

Złapałyśmy karton od spodu i z trudem podniosłyśmy do góry.
- Czego on tam naładował? Kamieni?
- Marlena nie gadaj tylko nieś.
Powoli, noga za nogą przeszłyśmy do pokoju.
- Dobra stawiamy - gdy tylko powiedziałam te słowa spód kartonu się zerwał, a na ziemię wysypały się liczne przedmioty. Garnki, sztućce jakieś obrazki w ramkach.
- Nadia ten twój Gabriel, to ciekawy typ.
- Em, a to czemu? - spojrzałam na Marlenę w ręku trzymała dwie pary kajdanek, sznur i sporej wielkości dildo.
- O z tej reklamówki wypadło - faktycznie na ziemi leżała reklamówka i wcale nie wyglądała na pustą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz