Poranek przed imprezą

Nareszcie sobota, tak długo przez mnie wyczekiwana zresztą przez Gabriela również. Po ostatniej nocy kąpie się co podkreśla śpiewem, może daleko mu do piosenkarza jednak lubię jego głos. Siedzę przy komputerze przeglądając pocztę i rozmawiając z Marleną przez komunikator. Gabriel poszedł do kuchni i sądząc po odgłosach zaczął przygotowywać kawę. Nikt nie robi takiej kawy jak on.
- Więc dziś wieczorem u naszych chłopców? - pytanie Marleny sprowadziło mnie na ziemię z rozmyślań o Gabie owiniętym samym ręcznikiem. Ha a podobno tylko mężczyźni myślą często o seksie.
- Tak specjalna impreza dla siostry Gabriela - uśmiecham się do kamerki - Motyw przewodni lesbijki singielki łączcie się w pary.
Roześmiałyśmy się serdecznie, gdy mój kocurek przyniósł kawę. Rozłączyłam się umawiając się na wieczór i oddałam celebracji pierwszej w dniu dzisiejszym kawki.

- Kiedy ma przyjechać Wiktoria? - wspólne mieszkanie ma sporo plusów, chociaż Lucyfer mógłby zejść mu z kolan. No, ale jak się nie ma co się lubi...
- Za jakieś dwie godziny, więc spokojnie zdążysz się wykąpać.
- Raczej nie kąpiel mi chodzi po głowie - posyłam mu uwodzicielski uśmiech - Wiesz, taaaak bardzo by się pokrzyczało.
- Jakaś ty rozochocona - całuje mnie w kącik ust - Ale teraz musimy jednak skoncentrować się na przygotowaniach.
- Ale kicia chce pieszczotek - tak łatwo nie zamierzałam się poddać - Wczoraj było cudownie i chcę więcej! Ba żądam!
- Ummm widzę, że ktoś tu jest niegrzeczny - wstał i z szuflady wyciągnął palcat - Wypnij się.

Piętnaście minut później z piekącymi i zaczerwienionymi pośladkami zażywałam kąpieli. Owszem może i zostałam ukarana, ale nie zmieniło to faktu, że dalej miałam ochotę się kochać. Nawet większą niż wcześniej. W uszach ciągle rozbrzmiewał mi świst przecinającego powietrze palcatu, uczucie gdy dostawałam kolejne razy może i średnio przyjemne, ale takie... podniecające. Powoli się uspokajam, na szczęście paluszki znają drogę, a zakazu nie dostałam. Gdy tylko doszłam do siebie skończyłam kąpiel i powoli osuszyłam swoje ciało, uwielbiam na siebie patrzeć w lustrze. Tyle lat czekałam by móc spojrzeć na swoje odbicie z miłością, z drugiej strony wolę jak to Gabriel się na mnie patrzy.

W pokoju przy komputerze siedział już ubrany Gabriel, ja sama z szafki wyciągnęłam spodnie i tunikę. Nie ma przecież sensu już teraz ubierać się na wieczór. Gdy się ubierałam czułam jego wzrok na sobie podszedł do mnie od tyłu i poklepał po tyłeczku, zasyczałam cicho.
- Ślicznie zaczerwieniony tyłeczek - mruknął mi do ucha i ugryzł w kark.
- A teraz, to jest czas?
- Czas się znajdzie wieczorem, a teraz siadaj do śniadania księżniczko - na samą myśl żeby teraz usiąść zapiekły mnie pośladki, ale grzecznie zabrałam się za jedzenie. Niedługo później przyjechała Weronika, dobre pół godziny przed umówionym czasem, ale nie będę narzekała.

Jak w czasie każdej posiadówki porozsiadaliśmy, gdzie komu wygodniej Gabriel zaparzył dla mnie moją ulubioną owocową herbatę, a dla siebie i swojej kawę.
- I jak nastrój przed imprezą - zapytałam mieszając swój napar
- Trochę jestem zdenerwowana.
- Spokojnie po pierwsze jedziemy do Kamila i jego chłopaka - Gabriel wtrącił się w rozmowę.
- Jak to jego chłopaka? Nasz Kamil? - oczy Weroniki dosłownie wyszły na wierzch
- A to coś dziwnego? - odwracam się do niej - Przecież chyba wszyscy w waszej rodzinie o nich wiedzą.
- Nooo nie - odpowiedział Gabriel - Kamil wyoutował się przed swoimi rodzicami no i przed mną, a to głównie przez mój związek z Hubertem.
- Czego się jeszcze dowiem o moich chłopcach - pokręciłam zaskoczona głową - Szykuje się ciekawa impreza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz