Powrót do życia

Mała torba z rzeczami jakie przywiozła mi Marlena ze swoją mamą leży na łóżku ja siedzę obok niej i czekam. Za chwilę stąd wyjdę. Po tych kilku dniach pod obserwacją i konsultacji z psychiatrą, który wysłuchał mojej historii mogę wrócić do życia. Na przegubie zawiązałam apaszkę, nie chcę by ktokolwiek wiedział. Tak bardzo mi  wstyd.

W recepcji czeka na mnie Marlena, Leo i on... Widzimy się pierwszy raz od tamtego bolesnego wieczoru, staje i nie bardzo wiem co dalej. Za pleców wyciąga róże, moją róże i rusza w moją stronę obejmuje mnie i mocno przytula. Chowam się w jego ramionach, wiem że już wszystko jest w porządku. Staram się powstrzymać łzy, które napływają mi do oczu.
- Już maleńka jestem obok - szepcze mi tuż przy uchu, a ja wybucham płaczem - Już spokojnie.

Jeszcze chwilę szlocham, a gdy się uspokajam bierze torbę od mnie i prowadzi do samochodu. Marlena całuje  mnie na powitanie, a Leo nerwowo uśmiecha. W sumie ciężko mu się dziwić. Czy moi znajomi już zawsze będą mnie  traktować jak obcą? Wsiadamy do samochodu.

Podróż mija przyjemnie, rozmowa, żarty zupełnie jakby nic się nie stało. Podjeżdżamy pod mój blok, wysiadam razem z Gabrielem, z bagażnika wyciąga torbę.
- Mam nadzieję, że mogę u Ciebie zostać przez pewien czas - uśmiecham się nerwowo
- A chcesz?
- Gdybym nie chciał, to bym się nie pytał - całuje mnie lekko - Zresztą dbałem o Lucyfera jak cię nie było.
- Dziękuje...

W mieszkaniu, Lucyfer od razu się do mnie łasi biorę go na ręce i siadam przed swoim lustrem, ale nie chcę spojrzeć na swoje odbicie. Staje za mną i mnie obejmuje.
- Chcesz o tym porozmawiać? - powinnam, ale strach
- Chyba powinniśmy - patrzę na niego błagalnym wzrokiem - Spanikowałam.
- Ja też i to zupełnie niepotrzebnie.
- Gabriel ja...
- Nadia, to było i minęło jestem - całuje mnie po szyi tak jak lubię
- Ja zawsze byłam kobietą, tylko że nie zawsze tak wyglądałam.
- Rozumiem - jego głos uspokaja - Zresztą co za różnica? Ważne jest, to co do siebie czujemy.

Odwraca mnie do siebie i całuje namiętnie. Tak jak dawniej, a ja się poddaje temu. Jestem jego dziewczyną i nie obchodzi go to co było dawniej. Chyba w końcu moje życie zaczyna się układać tak jak powinno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz