Rozważania

Śniadanie odbywało się w sztywnej atmosferze, nie specjalnie wiedziałem czemu. Siedzimy całą grupą
w kuchni jedząc jajecznice którą przygotowała Nadia, która zerwała się wyjątkowo wcześnie z łóżka i
najwidoczniej czymś się martwiła. Niestety rozmowa jakoś się nie kleiła i aż do wyjścia z domu chłopaków
praktycznie się nie odzywała.

Idąc na dworzec kolejowy objąłem ją mocno i jak zawsze wkleiła się we mnie. Poprawiłem torbę z
naszymi rzeczami, która zaczęła mi się zsuwać z drugiego ramienia.
- To powiesz mi w końcu co się stało?
Spojrzała na mnie tymi swoimi sarnimi oczami i obejrzała na moją siostrę, która dreptała powoli za nami.
- Myślę, że porozmawiamy w domu o tym - uśmiecha się do mnie zakłopotana, więc przyciągam ją mocniej do siebie. Reszta podróży zresztą mija nam praktycznie w zupełnej ciszy, jakieś nieśmiałe zagadywania z mojej
strony dziewczyny kwitowały wzruszeniem ramion, lub zdawkowymi odpowiedziami.

Drzwi mieszkania w końcu zamknęły się za Wiktorią wróciłem do pokoju i przysiadłem obok Nadii,
która powoli sączyła jedną ze swoich owocowych herbat.
- Chyba jestem w trochę kłopotliwej sytuacji - mówiąc to spojrzała na mnie znad kubka.
- Co masz na myśli?
- Chodzi o twoja siostrę - czuć wahanie w jej głosie.
- Podrywała cię?
- Mnie nie, ale widziałam jak całuje się z Marleną.
- O kurwa...
- Co o tym myślisz? - sam nie wiem co mam o tym myśleć, jeszcze takiego zaskoczenia nie przeżyłem nigdy. Jakby nie patrzeć Marlena ma Leo.
- Hym, chyba coś jej z Leo nie wychodzi?
- Też mi tak mówiła...
- Może to z jej strony tylko eksperyment? - uśmiecham się - Nie ma co się przejmować.
- Tak myślisz?
- Pewnie kochanie.

Kubek postawiła na podłodze i przysunęła bliżej mnie uśmiechając się zalotnie, złapałem ją za rękę
i przyciągnąłem do siebie by wpić się w jej usta. Nasze języki szybko się odnalazły i rozpoczęły namiętny
taniec.
- Czyżbyś miała ochotę - pytam się gdy robimy przerwę na złapanie oddechu
- Na ciebie zawsze
- Ymmm a Marlena i moja siostra?
- Kotku, to jej życie więc przestań marudzić i kochaj się ze mną.
- Delikatnie?
- Deli... - zamknąłem jej usta pocałunkiem, a dłonie już dobrze znały drogę pod jej ubraniem. Nie minęło
wiele czasu, a nasze głosy wypełniły mieszkanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz