piątek, 16 stycznia 2015

Przed świętami

Wizyty u rodziny Gabriela stały się powoli nie od łącznym elementem każdego miesiąca. Dostaliśmy nawet zaproszenia na święta, a jako że akurat nie miałam żadnego kontraktu obiecałam jego mamie przyjeżdżać i pomagać w przygotowaniach. Tak więc ostatni tydzień przed świętami spędziliśmy praktycznie w jego rodzinnym domu.
Wspólne gotowanie z panią Celiną było wspaniałym doświadczeniem, zwłaszcza, że moja mama zawsze uważała, iż nie jest to zajęcie dla mnie. Pierwszy raz w życiu w pełni czułam atmosferę świąt.

Dwa dni przed wigilią lepiłyśmy pierogi, jak zawsze po chwili nawiązałyśmy rozmowę. Powoli oswajałyśmy się ze sobą ślizgając po mało groźnych tematach. Jednak ile można rozmawiać o wystroju domu, czy pracy.
- Może mi pani opowiedzieć, jak to było z Gabrielem i jego ex? - mama Gaba popatrzyła na mnie i po chwili wróciła do lepienia pierogów.
- No cóż od Wiktorii dowiedziałam się, że Gabriel całował się z chłopakiem na ulicy.
- Ale przecież, to nic złego - nie odrywam od niej oczu, a dłonie automatycznie wykonywały pracę
- Tak nic złego i w sumie żałuje teraz swojej reakcji, ale jednak był to dla mnie szok.
- A ja.... nie byłam?
- Jak już mówiłam nie jesteś pierwszą osobą transseksualną jaką poznałam - jej uśmiech promieniuje ciepłem
- Szkoda, że moja mama taka nie jest...
Obejmuje mnie i przytula mocno.
- Nadiu może z czasem twoja mama zrozumie, a póki co i mam nadzieję, że już tak zostanie masz rodzinę w nas.
- Dziękuję pani - uśmiecham się - Nie masz za co dziękować, widzę jak się kochacie, a szczęście mojego dziecka jest dla mnie najważniejsze.

- A o mnie kurwa nikt nie pomyśli! - Wiktoria stała w drzwiach kuchni, jej zaciśnięte ręce były aż białe, na
jej twarzy malowała się wściekłość - Co o mnie będą myśleli moi przyjaciele jak wyjdzie, że to coś jest z moim bratem!
- Wiktoria przestań! - Pani Celina zdjęła fartuch
- Jak zawsze przestań! Już się w ogóle kurwa nie liczę w tym domu! - wybiegła trzaskając drzwiami, osunęłam się na podłogę ze stłumionym szlochem.
- Nadiu spokojnie - mama Gaba złapała mnie za ręce, ciężko było żeby nie zobaczyła blizn, ja nawet nie płakałam zamieniłam się w małą trzęsącą się na podłodze kulkę.
- Gabriel przyjedź -spokojny głos jego matki - Nadia cię potrzebuje.

Półtorej godziny później leżałam u niego w pokoju, a on mnie przytulał i powoli zapadałam w sen. Później usłyszałam rozmowę pod drzwiami. Gabriel opowiadał naszą historię, całą. A jego mama płakała. To naprawdę dobra kobieta.